Na początku po przyjeździe do Albacete stołowałyśmy się w knajpach i barach. W niedługim czasie jednak okazało się, że nasze portfele znacznie cierpią na tym wystawny stylu życia. W związku z czym postanowiłyśmy obudzić w sobie uśpiony kucharki talent. Idąc w ślady Makłowicza swoją przygodę z fachem kulinarnym rozpoczęłyśmy w Albacete.
Początki były trudne, zaczęło się od zwęglonych w mikrofali tostów.
Z każdym kolejnym przygotowanym daniem podnosił się poziom naszych zdolności kulinarnych. Dzięki wrodzonej kreatywności i wyobraźni byłyśmy w stanie wyczarować przepyszne dnia z prostych składników.
